Niby o nim nie mysle, niby mi go nie brakuje, niby nie czuje sie samotna... a jednak placze. Dlaczego?
Michaell
25 września 2002, 21:56
hmmm... ja nie placze ,ale zdaza mi sie myslec o nij.... nawet nie wiem dlaczego ,ale tak musi byc,to zostaje w naszej pamieci i jedyne co mozemy robic i to wspominac mile i czulo.
Ty.... samotna !! :-))) Jestem z Toba ,jak bedziesz potrzebowala pomocy to zawsze do uslug :-)
Michaell
karotka
25 września 2002, 18:35
placz jest paradoksalnie bardzo pomocny i oczyszczjacy, ale powiedz o kim piszesz w notkach definiujac go ON< JEGO
A niby od czego są uczucia? Najgorsze są te, które sobie przeczą... To jednak nie tak źle, że płaczesz. Gorzej by było gdybyś musiała to dusić w sobie. Gdybyś płakać nie mogła.
Dodaj komentarz